Zapraszamy do wspólnej zabawy.
Na początek poproście mamy lub taty o przeczytanie wam bajki pt.: "Jak zima nie chciała oddać władzy wiośnie".
POCZYTAJ MI
MAMO
Jak Zima nie
chciała oddać władzy Wiośnie.
Bożena Gładkowska
Zima
pakowała już walizki. Nadszedł marzec i zbliżał się czas, kiedy powinna ustąpić
miejsca Wiośnie. Lecz Zima nie chciała jeszcze odejść. Bardzo lubiła przeglądać
się w skutych lodem jeziorach, podziwiać swoją białą, utkaną ze śnieżnych
gwiazdek sukienkę i wyrzeźbioną ze srebrnych sopli koronę. Lubiła też siedzieć
na tronie i oglądać pomalowany na biało świat.
-Phi!
Wiosna? Też mi coś! Kwiaty? Bzdura! –prychała ze złością
–Ta okropna
Wiosna znów
przemaluje wszystko na zielono! Musicie wiedzieć, że Zima nie lubiła zielonego
koloru. Kiedy tylko zobaczyła coś
zielonego, od razu okropnie bolała ją głowa i dostawała a... a... psik-kataru.
A na myśl o słońcu, które tylko czekało aby mocniej przygrzać „więdły” jej
sople w koronie.
A Wiosna
była tuż
... tuż...
Wędrujące po niebie słońce co chwila wyglądało
zza chmur i
niespokojnie wypatrywało czegoś w dole.
-Ćwir
–ćwir, czy
już idzie?
–pytały wróble.
Wyraźnie
miały dość Zimy. Ćwierkały tak głośno, że zbudziły śpiącego jeża.
-Aaaa
–ziewnął jeż
szeroko
–czy Zima
już sobie poszła?
Spod śniegu
ostrożnie wyjrzały przebiśniegi. Strzepnęły z siebie śnieg i uśmiechnęły się
rozchylając płatki, bo tak uśmiechają się kwiaty.
-Jeżu!
–zawołał
jeden z przebiśniegów.
-Niedźwiedziu!
Koniec spania!
-Krra! Krra!
–gawrony nie
miały czasu na rozmowy. Zaczęły już budować
gniazdo i
szkoda im było każdej chwili. Zima przysłuchiwała się tym rozmowom i coraz
bardziej się złościła. Wszyscy mówili o jednym
–żeby już w
końcu sobie poszła!
Wcale nie
było jej z tego powodu miło.
-Wiosny wam
się zachciało?
–zmarszczyła
groźnie czoło.
–A właśnie
że nie pójdę! Jeszcze sobie trochę pokróluję!
Aż pewnego
ranka... Słońce wstało wcześniej niż zwykło. Spojrzało w dół i uśmiechnęło się
szeroko. Z wrażenia stopniał trochę lód na rzece.
-Tiu
–riu
–riii!
Pobudka!
–Skowronki,
które odleciały jesienią do ciepłych krajów wracały właśnie z dalekiej podróży.
-Obudźcie
się! Idzie Wiosna! Zaraz tu będzie! Trzeba ja powitać!
-Już ja ją
powitam!
–zamruczała
Zima i tupnęła nogą. Zaszumiały gałęzie i
przed Zimą
stanął Zimowy Wicher
–Wiej
Wichrze!
–rozkazała
–Zatrzymaj
Wiosnę!
Potem Zima
tupnęła dwa razy. Na ten znak niebo zasnuło się ciemnymi chmurami. Zaczął sypać
śnieg. Zrobiło się zimno. Wróble skuliło się na gałęziach i przytuliły się do
siebie. Przebiśniegi stuliły płatki. Pszczoły, które wyjrzały z ula, aby
powiedzieć Wiośnie „Dzień dobry” –szybko się schowały. Jeż z niedowierzaniem
pokręcił głową.
-Skowronkowi
chyba się coś pomyliło. To jeszcze nie Wiosna
–i zakopał
się w ciepłych liściach. Gdzieś obok .
Skowronki
jednak mówiły prawdę. Łąką właśnie szła Wiosna. Właściwie
płynęła w
powietrzu, stopami w leciutkich pantofelkach ledwie dotykając ziemi.
Ubrana była
w cienką, ozdobioną kwiatami sukienkę.
Pachniało
tak ładnie, że Wichrowi zakręciło się w głowie. Wokół Wiosny pląsały nimfy,
malutkie i dobre wróżki. Przybyły razem z Wiosną, aby pomóc jej w wiosennych
porządkach. Lekko wirowały ich kuse sukienki, przybrane kwiecistymi falbankami.
-Huuuuuu!
–dmuchnął
zimnem Zimowy Wicher. Zima patrząc na lekko
ubraną
Wiosnę, zatarła ręce z radości.
A Wiosna nic
a nic sobie z tego nie robiła. Otulał ją ciepły, wiosenny wietrzyk: chronił
przed zimnem i roztapiał w powietrzu śniegowe płatki, aby żaden z nich nie
dotknął Wiosny.
Malutkie
nimfy natychmiast rozbiegły się do pracy, aby Wiosna jak najszybciej mogła objąć
rządy. Były przy tym tak ruchliwe, że wcale nie czuły chłodu.
Tup! Zima
nie pozwalała spocząć Wichrowi. Tup, tup!
–sypnęła
śniegiem. Była tym tak zajęta, że nie zwróciła uwagi że w tym czasie...Nimfa
Źródełko tańczyła po lodzie. Wszędzie tam,. Gdzie stąpnęła swoją malutką stopą
lód topniał. Topniał też śnieg na drogach i ulicach. Nimfa Kwiatowa zajęła się
łąkami i ogrodami. Z kieszeni w sukience wyjmowała
nasionka i rozsypywała je dookoła. Które nasio0nko upadło na ziemię,
natychmiast
wyrastał z niego kwiat.
Nimfa Leśna
obudziła
najpierw wszystkie śpiące jeszcze zwierzęta. Potem
zajęła się
malowaniem. Raz po raz zanurzała pędzelek w wiaderku
pełnym
zielonej
farbki.
Przysiadała na drzewach i krzaczkach i lekkim dotknięciem pędzelka
wyczarowała
na ich gałązkach zielone pączki. Malowała też trawę
i łodyżki
roślin.
Na próżno
Zima tupała nogą. Na próżno dmuchał Zimowy Wicher, sypały śniegiem chmury,.
Wiosna nie dała się Zimie!
-Kum
–kum
–rozległo
się nagle nad stawem
-A... psik!
–kichnęła
Zima. Zobaczyła bowiem zieloniutkie żabki obudzone
czynionym
przez Wicher hałasem.
-A... psik!
A... psik!
–rozkichała
się na dobre, kiedy ujrzała zielone pączki na
drzewach i
zieloną trawę. Zaraz też rozbolała ją głowa. Nie pomógł nawet zimny okład
odłamanego z korony sopla.
-Nic tu po
mnie
–Zima już
wiedziała, że nie udało jej się wygrać z Wiosną
–Ale nie
pozwolę wam o mnie zapomnieć! Już niedługo a... psik
będę u was z
powrotem.
Razem z Zimą
odszedł Zimowy Wicher i śniegowe chmury.
Wiosna
pomachała im ręką na pożegnanie i mrugnęła okiem do słoneczka, które coraz
wyżej i wyżej ukazywało się na niebie. Uradowane pszczoły wyleciały z ula i
odtańczyły radosny
taniec nad
głowami jeża i niedźwiedzia.
-Wiwat
Wiosno!–zawołały
chórem.
Odpowiedzcie na pytania:
- jakie zwierzątka występowały w bajce?
- kto pomagał Zimie a kto Wiośnie?
- co robiła Nimfa kwiatowa?
- kto zwyciężył w tej walce?
Dziękuję za zabawę p. Bogusia Cieślukowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz